Niesamowite wakacje za niewielkie pieniądze, tylko z paroma Czechami, bez Rosjan i innego zgrai. Głównie Anglicy, kilku Niemców i Włochów z francuskim.
Zakwaterowanie
Piękny, czysty i przede wszystkim cichy hotel. Żadnych hałaśliwych dzieci, ludzi skaczących do basenu, głośna muzyka, po prostu absolutny spokój. Piękny pokój, cicha klimatyzacja, uśmiechnięta obsługa, mnóstwo leżaków przy basenie (jednak zimna woda we wszystkich trzech w pierwszym tygodniu czerwca). Do morza jest jakieś 10 minut spacerem, leżak i parasol za opłatą 15 euro. To nie jest pełnoprawna plaża. Ale bardzo ładna. Wynajmując samochód lub motocykl, można go zostawić pod hotelem w „garażu” – bezpłatnie, więc nie trzeba się martwić, że zostawi się go na noc na ulicy – ale ulica jest nadal bardzo cicha. Absolutnie żadnego hałasu z zewnątrz w pokoju. Niesamowity deszcz, super czysto. Drobne rzeczy, które mi przeszkadzały – kran z wodą nie był dokręcony, więc całość się ruszała, gdy się go przekręcało :) a potem drzwi balkonowe były źle uszczelnione, więc gdy wiatr o coś uderzył, skrzypiały. Rozwiązano to wpychając parę skarpetek do otworu. Na balkonie nie ma popielniczki. Palenie jest dozwolone tylko w wyznaczonych miejscach, nie wszędzie, przy basenie i w barach, jak na Wyspach Zielonego Przylądka.
Wyżywienie
Za 15K jest dobrze, za pełną cenę 48K byłbym bardzo zdenerwowany. Generalnie wybór jest niewielki, jestem dość wymagającą osobą, więc jak jest wołowina, to proszę o co najmniej 6 rodzajów, a nie tylko jeden :) Ale jedzenie jest smaczne, obsługa miła, nieograniczone spożycie piwa, wina, nawet lokalnego wina musującego na śniadanie. Piwo i śniadanie - super sprawa. Jeśli czegoś brakowało, to od razu uzupełniano, bardzo czysta i cicha jadalnia. Wiele rodzajów ryb, ale ich nie jadam, znowu pani była zachwycona. Byłem zadowolony z alkoholu. Całkowicie bez Rosjan, więc nigdzie nie było bałaganu, nikt nie zostawił tony niedojedzonego jedzenia na stole. Nikt nie przejmował się mięsem ani frytkami, po prostu się zrelaksuj. Co mi przeszkadzało - ale to ze względu na lokalizację - po prostu przeregulowana UE. Szklanki nie są dozwolone z jadalni do basenu i odwrotnie, od razu cię o tym uprzedzą. Na Wyspach Zielonego Przylądka włóczyłeś się po całym hotelu ze swoimi drinkami, chodząc tam i z powrotem po wszystkich barach i wszędzie cię oblewano. Tutaj musiałeś uważać, gdzie idziesz. Największa wada - tylko dwa drinki na osobę - totalny koszmar, bo kiedy chciałem dostać dwa piwa i dwie Sangrie, musiałem po prostu iść dwa razy. Nie dali mi łącznie 4, nawet kiedy powiedziałem, że pani leży przy basenie 30 metrów dalej. Zabierasz ją i wracasz za minutę. Zwykle ci to dają. Całkowita bzdura. I druga największa wada - zgłaszanie numeru pokoju przy zamawianiu drinka - a potem kasjerzy to tam odnotowywali. Zapytaj siebie: czy macie All Inclusive? Tak, mam. Nie sprawdza. Część personelu od razu pamiętała nasz numer, niektórym musiałem powtarzać 20 razy.
Obsługa w hotelu
Baseny są czyste, jest dużo leżaków, miejsc, gdzie można schować się przed cieniem, bilard, minigolf, kilka gier, karaoke, ale nie braliśmy w tym udziału, chciałem się zrelaksować.
Plaża
Plaża nie należy do hotelu, ale jest czysta. Około 10 minut od hotelu. Samolot za 15 euro za dobę. Przy toalecie, trochę dalej jest bar. Parasole z wikliny, więc nawet gdyby nie prześwitywały, można się było poparzyć. Plaża jest cudownie czysta, bez fal, piękne łagodne piaszczyste wejście do morza, woda jest czysta, chociaż zimna :) ale jak już się tam wejdzie, to nie jest zimna.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate