Nigdy więcej CK, podróż autobusem była bardzo wygodna, każdy miał swoje miejsce i zostało jeszcze trochę czasu. Ponad godzina czekania na parkingu przed dotarciem do Harkány, abyśmy nie dotarli na miejsce przed 8:00. Wysiadłem na przystanku autobusowym, a przewodnik i jego wnuki pobiegli przed hotel Atrium, poszedłem za nimi trochę ze względu na problemy z kolanem. Przewodnik, który już do mnie biegł, szybko mi powiedział, że delegata będzie nas szukać następnego dnia, albo znajdziemy ją w hotelu, nazwiska już zapomniałem. Zameldowaliśmy się w recepcji, nocleg był możliwy dopiero po godzinie 11:00. Zjedliśmy śniadanie i z kopertą, którą otrzymaliśmy w recepcji, wyruszyliśmy na poszukiwanie delegata. Znaleźliśmy je w otoczeniu klientów. Kiedy przyszła nasza kolej, pierwszą rzeczą, którą zrobiliśmy, było opłacenie biletów na całą strefę SPA, co stanowiło kopertę, abyśmy nie musieli przesiadywać przy kasach. Następnie odbyło się zwiedzanie całego kompleksu zakończone poczęstunkiem z dużym szyldem Čedok, gorąco polecanym nam jako miejsce do jedzenia. Cały tydzień minął całkiem nieźle, ze względu na upał na zewnątrz i w pokoju podróżny nie mógł. Z delegatem spotkaliśmy się dopiero w czwartek, gdy zapytaliśmy o wyjazd, który miał być w piątek, i kiedy się dowiedziałem że 15 tysięcy, które wymieniłem, to za mało i że w Harkány zostaną nam jeszcze dwa dni. Niespodzianką było to, że w sobotę rano wychodząc z hotelu recepcjonistka chciała zapłacić 12 tys., a ja nie wiedziałam o co chodzi. Co więcej, wnuki znają już angielski, więc powiedzieli mi, że chcą zapłacić za napoje, które jedliśmy do obiadu. Więc była to dla mnie kosztowna nowość, w poprzednie święta herbata była dostępna w cenie obiadu, a reszta była zapłacono natychmiast. Musieliśmy też kupić bilety do spa od delegata, nie zajmowałem się tym na tę sobotę, wiedziałem, że w sobotę będzie dużo ludzi. A najlepsze było to, że musieliśmy zabrać ze sobą na wycieczkę ubrania, przebrać się na miejscu i udać się do recepcji po bagaże, abyśmy zdążyli na przystanek. Autobus był spóźniony ponad pół godziny, ale miło było, że było tylko 18 pasażerów, więc znów było wygodnie.