Hotel położony dość daleko od centrum Pattayi, w okolicy nieliczne knajpki, sklep całodobowy 7/11, coś w stylu Żabki. Hotel oferuje dojazd do centrum Pattayi w bardzo korzystnej cenie 100 bahtów za osobę w dwie strony, zważywszy na fakt, że do centrum jedzie się około 15 minut samochodem. Pomysł, aby pójść do centrum pieszo nie wydaje się dobry, bo trasa jest dość skomplikowana. W hotelu gości bardzo wielu Chińczyków (czasem utrudniających pobyt), ale dla Europejczyków jest specjalnie wydzielona sala tzw. VIP ROOM, gdzie serwowane są śniadania. Ogród tropikalny z basenem bardzo ładnie urządzony, basen praktycznie pusty (niewiele osób z niego korzysta, co może sprawiać wrażenie prywatnego basenu, wyłącznie do własnego użytku). W morzu nie ma możliwości kąpieli, ale problem nie dotyczy tylko plaży hotelu Cholchan Pattaya Resort. W całej Pattayi nie ma możliwości kąpieli (morze brudne, woda wręcz brązowa, kąpią się jedynie tubylcy), poza daleko oddaloną plażą Jomtien. Aby zasmakować pięknej plaży z czystą przejrzystą wodą trzeba pojechać na wyspę. Miejscowe biura turystyczne mają szeroką ofertę wycieczek na pobliskie wyspy. Trzeba jednak wiedzieć, że rajska plaża rodem z pocztówek znajduje się jedynie w „prywatnych” plażach przeznaczonych dla hotelowych gości znajdujących się na wyspach. Wycieczki z miejscowych biur turystycznych dowożą klientów do publicznych plaż, gdzie można plażować, jednak nie są one aż tak piękne. W pokojach hotelowych są do dyspozycji: ręczniki, suszarka, szlafroki, kapcie, przybory pod prysznic - żel pod prysznic, szampon, balsam do ciała; patyczki do czyszczenia uszu, czepki kąpielowe, bezpłatny sejf, lodówka + bezpłatna woda mineralna (2 butelki) Minusem jest płatne DROGIE WIFI w hotelu. Nawet w lobby WIFI jest płatne. Bardziej opłaca się kupić tajską kartę w sklepie 7/11 z nieograniczonym internetem przez 7 dni (300 baht=30 zł) niż skorzystać z 15 minut internetu w hotelu. Poza tym pełne zadowolenie.