Byłem trochę zaskoczony ogólną niechęcią panów w recepcji, podeszliśmy do nich na chwilę i poczuliśmy, że im przeszkadzamy. Budynek, w którym mieszkaliśmy, najwyraźniej czekał na remont. Mieszkałem na parterze, a zamknięte na klucz drzwi mojego pokoju otwierały się kilkakrotnie w ciągu dwóch nocy, kiedy od strony morza nadciągał dość silny sztorm. Moi znajomi mieszkali na pierwszym piętrze i mieli problemy z odpływem wanny oraz słabym przepływem wody w prysznicu. Meble miały setki lat, szafa też była dość zniszczona, więc na pewno nie chciałbyś trzymać w niej czystego prania. Próbowaliśmy zmienić pokój przez dwa dni, ale recepcjoniści ciągle mówili nam, że mamy przyjść o 12, potem o 4, potem jutro o 8 itd. Więc po prostu to zostawiliśmy, mając nadzieję, że jakoś uda nam się to przetrwać. Ale na parterze byłam bardzo przerażona, bo przed moim tarasem był normalny chodnik, po którym cały czas chodzili goście i personel. Przecież tak naprawdę każdy może do mnie przyjść w każdej chwili. Inną rzeczą, którą bardzo nam przeszkadzały, były ciągłe oferty kuszących rozrywek w rodzaju spa, masaży, tatuaży, rejsów wycieczkowych i tym podobnych. Poza tym jedzenie było wyśmienite, kelnerzy zawsze szybko przygotowywali stoliki dla kolejnych gości, nie ma się do czego przyczepić. Jedzenia było dużo i bardzo smaczne.